Telefonia internetowa (VoIP) sposobem na wysokie stawki roamingowe w połączeniach międzynarodowych.

Do niedawna telekom był jak król Midas – czego się nie dotknął, zamieniał w złoto. Dziś, złoto stało się brązem, na wieść o zniesieniu stawek roamingowych król pokrzykuje więc i protestuje. A nuż uda mu się jeszcze łupić poddanych, choćby przez kolejny rok.

Firmy telekomunikacyjne ubożeją. Stawki uległy znacznemu zmniejszeniu, na co wpłynęły zarówno decyzje regulatora, jak i wojna cenowa pomiędzy operatorami. Telekomy szukają więc nowych przychodów wchodząc w mariaże z innymi podmiotami, oferując usługi finansowe, energetyczne czy telewizyjne. Za wszelką cenę bronią też stawek roamingowych, bo te przypominają im stare dobre czasy, gdy nie trzeba było podejmować wielkiego wysiłku, by zarabiać krocie. Już wiadomo, że ten rok, choć miał być ostatnim, w którym będą obowiązywać wysokie stawki za połączenia międzynarodowe, z pewnością nim nie będzie. Wszystko wskazuje na to, że stawki uda się znieść nie wcześniej niż w 2018 r. O ile oczywiście ten termin nie zostanie przesunięty po raz kolejny, tak jak bywało to już nie raz w przeszłości. Cóż, trudno zrezygnować ze skarbca, który wypełnia się złotem z każdą minutą wydzwonioną przez klienta za granicą.

Telekomy argumentują, że zniesienie stawek roamingowych spowoduje wzrost cen usług telekomunikacyjnych. W ten sposób muszą one zrekompensować sobie poniesione w wyniku zniesienia roamingu straty. Bez wątpienia roaming to żyła złota i jego brak telekomy odczują. Tyle, że nie w takim stopniu jak twierdzą. Co więcej, trudno uznać firmy generujące miliard złotych zysku rocznie za biedaków. Na całym świecie widać gołym okiem, że telekomy inwestują w nowe usługi, modernizują i rozbudowują sieci. Jednym słowem: stać je na bardzo szybki rozwój a brak roamingu tego nie zmieni. To wciąż jest i będzie rentowny biznes.

Paradoks utrzymywania stawek roamingowych widać bardzo dobrze na rynku międzyoperatorskim. Dziś już około 30% połączeń na rynku hurtowym realizowanych jest za pośrednictwem technologii VoIP. Co to oznacza w praktyce? To, że klient dzwoniąc zza granicy często łączy się za pomocą telefonii internetowej, choć nie ma o tym bladego pojęcia. Informowanie o tym nie leży w interesie firmy telekomunikacyjnej. Operator przyznałby się w ten sposób, że po pierwsze korzysta z technologii o której sam oficjalnie wypowiada się z dystansem, po drugie, że łupi nieświadomego klienta. Dzwoniąc z Egiptu do Polski z telefonu komórkowego klient zapłaci nawet 10 zł za minutę. Korzystając z telefonii internetowej – zaledwie kilkanaście groszy. Proszę skalkulować sobie zysk operatora.

Czy mają Państwo jeszcze jakieś wątpliwości odnośnie zasadności utrzymywania stawek roamingowych? Sięgając po telefon w wakacje, nie dajmy się nabijać operatorom w przysłowiową butelkę…